Polskie mleczarnie to fenomen. Wydawało się, że w starciu z Danone czy Dr. Oetkerem muszą upaść. Tymczasem to właśnie globalni producenci mają problem. Są przejmowani i wypychani z rynku przez Mlekovitę, Mlekpol i Polmlek, których łączne przychody przekroczyły już 10 miliardów złotych.
W tym roku po raz pierwszy w historii wyprodukowaliśmy 1,5 miliarda litrów mleka. W Polsce nikt wcześniej czegoś takiego nie osiągnął – z dumą oświadcza Edmund Borawski, prezes Mlekpolu.
Żeby zrozumieć szacunek, jakim Borawski cieszy się w branży, najlepiej pojechać na Forum Mleczarskie, coroczną imprezę odbywającą się w Augustowie. Szef Mlekpolu nie może się tam ruszyć, by nie zostać zaczepionym albo poklepanym przez ciągle gratulujących mu czegoś ludzi.
Widać, że jest przyzwyczajony do okazywanej w ten sposób sympatii. W końcu w mleczarstwie jest od lat 70. Najpierw kierował spółdzielnią w Krośnie, a od 1982 roku zarządza Grajewem.
Pod względem stażu i pozycji równać się z nim może tylko Dariusz Sapiński, prezes konkurencyjnej Mlekovity. Obaj to samorodki, którzy bez studiów MBA, bez żadnego doświadczenia w zachodnich korporacjach zbudowali firmy generujące miliardy przychodów. – Na początku za eksport mleka odpowiadałem tylko ja, teraz pracuje przy tym 20 osób – mówi Edmund Borawski.
Szef Mlekpolu jako pierwszy wpadł na pomysł, by reklamować mleko. Tak narodziła się marka Łaciate. To był rok 1995, w telewizji dominowały wówczas marki globalne: Coca-Cola, Palmolive, Pampers, Gillette, Ariel. Miesiąc temu marka obchodziła 20-lecie, w związku z tym firma ruszyła z nową kampanią telewizyjną „Wszystkiego Łaciatego”. Jednak największy sukces Borawskiego to konsolidacja. – Przyłączyliśmy 12 spółdzielni, w większości dużych producentów – objaśnia Borawski.
Do tego w kwietniu doszło zniesienie europejskich kwot mlecznych w Europie. Polscy rolnicy od dawna zabiegali o ich zniesienie i szkoda, że nie stało się to trzy lata temu, kiedy nie mogli nadążyć z produkcją, bo teraz świat jest zalewany tanim mlekiem z Nowej Zelandii, USA i Argentyny. Ale biorąc pod uwagę niższe koszty zakupu surowca i pracy, wydaje się, że Polska może skutecznie konkurować zarówno na rynku wspólnotowym, jak i państw trzecich. Już to widać, bo kiedy w Polsce mimo kryzysu produkcja wzrosła o 3,3 proc., we Włoszech spadła o 1,9 proc., a w Grecji o 2,8 procent.
Widać, że ten potencjał dostrzegają również Mlekovita i Mlekpol, bo cała trójka inwestuje w nowe proszkownie mleka i serwatki. Najbardziej zaawansowany jest projekt Polmleku, warta 250 mln zł nowa fabryka ma ruszyć z produkcją wiosną 2016 roku.
Źródło:forbes.pl
Komentarze pod artykułami są opiniami użytkowników naszego portalu. Nie publikujemy wpisów wulgarnych, zwalczamy trollowanie. Nie tolerujemy spamu i postów pisanych wyłącznie Caps – Lockami. Ze względu na ograniczoną długość komentarzy zastrzegamy sobie prawo do usuwania obszernych artykułów wklejanych w postach w sytuacji, kiedy można wykorzystać link.