RATOWAŁEM LUDZI – DZISIAJ SAM POTRZEBUJĘ RATUNKU ! GLEJAK IV stopnia odbiera mi życie !
Dzień dobry , tak chciałbym Was przywitać pomimo tego iż wiem, że wcale „dobry” on nie jest.
Mam na imię Zbigniew, jestem ojcem dwójki wspaniałych dzieci i ukochanej żony.Mam 44 lata. Całe dorosłe życie ciężko pracowałem po to , by niczego im nie zabrakło, byłem jedynym żywicielem rodziny – teraz może zabraknąć im mnie. Muszę przełamać wstyd i pragnę prosić Was o pomoc, bo chcę żyć, chcę widzieć jak moje dzieci dorastają.
Od 25 lat jako strażak ochotnik ratowałem ludzkie życie , dzisiaj proszę by ludzie uratowali mnie.
Glejak IV stopnia zaatakował niespodziewanie. To była wigilia , tego wieczoru wraz z Orkiestrą OSP grałem koncert w kościele . Przeszywające kłucie i tępy ból dłoni nie pozwoliły na dalsze granie. Dłoń, która służyła mi do gry na saksofonie zdrętwiała , instrument upadł na ziemię a na mojej twarzy pojawiło się cierpienie. Od tamtego momentu już nigdy nie zagrałem…
Przez kilka miesięcy tułałem się od drzwi do drzwi lekarskich, moja żona każdego dnia pytała „Czy już wiadomo , co się dzieje ?” W jej oczach widziałem tylko strach. Obydwoje byliśmy przerażeni tą niewiedzą. Aż wreszcie po kilku miesiącach usłyszałem wyrok. Glejak IV stopnia wielopostaciowy.
Moje dzieci Jula i Filipek nie wiedzą czym jest Glejak IV stopnia, pytają mnie tylko : „Tato , nie zostawisz nas, prawda?”
I to przede wszystkim dla nich błagam Państwa o pomoc! Póki starcza sił, póki mam dla kogo żyć , muszę zawalczyć!
4 kwietnia 2020 roku przeszedłem skomplikowaną operację, wycięto mi guza, ale to zdecydowanie za mało ponieważ tego rodzaju nowotwór złośliwy pozostawia po sobie wiele śladów , które są jeszcze większym zagrożeniem dla życia.
Lekarze mówią, że trzeba szybko działać, bo każdy dzień to walka o moje życie. Już 22 maja 2020 rozpoczynam sześciotygodniowe leczenie onkologiczne chemioterapią i radioterapią w Białymstoku . Po powrocie czeka mnie długi okres rehabilitacji i dalszego leczenia , które jest bardzo kosztowne.
Od kilku miesięcy nie pracuję, oszczędności, które udało nam się zgromadzić już wydaliśmy na dotychczasowe leczenie. Chemioterapia , leki, rehabilitacja to dla mnie ogromne koszty. Jeżeli ich nie zbiorę stanę się „warzywem” , aż w końcu umrę i już nigdy nie zobaczę jak rosną moje dzieci.. Już nigdy nie zagram na saksofonie, już nigdy jako strażak nie uratuję nikomu życia. A bardzo tego pragnę.
Dlatego proszę Was o pomoc , pomóżcie mi wygrać z chorobą…. !
Pieniądze można wpłacać na: https://pomagam.pl/wsparciedlazbynia?fbclid=IwAR2TMBL3WRaCsGWnp1aaCDMFk3oaU8AL_9IQwBm8B0iQPObHJdgO4cfsgf4
Komentarze pod artykułami są opiniami użytkowników naszego portalu. Nie publikujemy wpisów wulgarnych, zwalczamy trollowanie. Nie tolerujemy spamu i postów pisanych wyłącznie Caps – Lockami. Ze względu na ograniczoną długość komentarzy zastrzegamy sobie prawo do usuwania obszernych artykułów wklejanych w postach w sytuacji, kiedy można wykorzystać link.